Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.
114

natychmiast, gdyby sir Pitt usłyszał że pozwala sobie robić podobną propozycję.
„Lady Crawley ani na chwilę nie wypuszcza z rąk szydełkowej roboty. Sir Pitt i jego wierny Horrocks znajdują się każdego wieczora w stanie miłego rozmarzenia, podnieconego, jak się zdaje, alkoholem. Pan Crawley zamyka się na większą część dnia w swoim gabinecie a wieczorem czyta nam kazania.
„Ucałuj ręce twojej kochanej mamy i przypomnij mnie pamięci twego dobrego ojca. Czy twój brat przyszedł już do siebie po owym nieszczęsnym rack-pączu? Oh! moja kochana Ameljo, jakże mężczyzni powinniby unikać skutków tego okropnego napoju!
„Twoja do zgonuRebeka.“
Zastanowiwszy się trochę głębiej nad przeczytaną korespondencją nie należy się smucić że czysta i niewinna Amelja Sedley nie znajduje się w towarzystwie Rebeki. I w samej rzeczy, uwagi o tej damie, która opłakuje utracone wdzięki, o tym żółto-włosym panu z faworytami koloru zgniłego siana, zdradzają zbyt wczesną znajomość świata w autorce listu. Zresztą każdy przyzna że klęcząc przy modlitwie można zająć myśl czem innem jak wstążkami pretensjonalnej miss Horrocks. Ale łaskawy czytelnik raczy przypomnieć sobie tytuł naszej powieści, który uprzedza już że na każdej niemal stronnicy możemy znaleść słabostki ludzkie, zepsucie, fałsz i próżność, wystawione na widok jak towary publicznego bazaru. Miłość prawdy wkłada nie zawsze łatwy do spełnienia obowiązek odkrywania ran społeczeństwa w całej brzydocie i nagości. Czyż