Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/148

Ta strona została uwierzytelniona.
144

się udało. Jednego wieczora sąsiedzi licznie się tu zjechali zaproszeni na objad. Po objedzie zaczęły się tańce. Cóż powiesz? Sama słyszałam jak piękny kapitan powiedział wskazując na twoją najniższą sługę: — Niech ją nie znam! co to za ładniutka kureczka! — potem zaszczycił mnie biorąc dwa razy do tańca. Było tu wiele panien, które pierwszy raz widziałam, ale kapitan dosyć je lekko traktuje, i doprawdy, ma zupełną słuszność.
Nie łatwo ci będzie wyobrazić sobie jaką te panny mają dla mnie pogardę, Kiedy wszyscy tańczą moje miejsce jest przy fortepjanie, i nikt mnie nie zastąpi chociaż cały wieczór siedzę jak przykuta. Kapitan zauważył to pewnego wieczora, a że był dobrze rozegrzany winem, zaczął więc na cały głos dowodzić że nie zna lepszej odemnie tancerki i dał nawet słowo że sprowadzi muzykę z Mudbury.
— Ja zagram kontrdansa — powiedziała pastorowa, siadając z pośpiechem do fortepjanu. Wyobraź sobie małą, czarną, ruchliwą staruszkę w ogromnym czepcu i ze świecącemi oczyma.
Zaraz potem twoja mała Rebeka tańczyła z kapitanem. Po skończonym kadrylu, mistress Bute zasypała mnie komplementami, wychwalając zręczność moich ruchów w tańcu. Nikt jeszcze podobnej grzeczności nie odebrał od dumnej mistress Crawley. siostry ciotecznej hrabiego Tiptoff, która nie chciała się zniżyć, żeby zrobić wizytę lady Crawley. Biedna lady Crawley! przez cały czas tych uroczystości zostaje w swoim pokoju i zażywa pigułki.