Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/169

Ta strona została uwierzytelniona.
165

wszędzie gdzie tylko się obrócił. Kapitan Dobbin z wielkiem zgorszeniem widział jak Jerzy zapalił cygaro jedną z tych nieocenionych depeszy, za którą kapitan dałby może bardzo wiele, jeżeli nie wszystko na świecie.
Powodzenie Osborna w obec płci pięknej było głośne w pułkku, gdzie go lubiono powszechnie. Trudno byłoby wyliczyć wszystkich jego towarzyskich przymiotów: nikt więcej od niego nie wydawał pieniędzy, a w tańcu, spiewie, elegancji, jeździe konnej, sztuce szermierskiej i we wszystkich grach; na zręczności polegających, nie było mu równego w pułku. Temu szczęśliwemu połączeniu salonowych i koleżeńskich przymiotów zawdzięczał Jerzy głośną sławę, która stawiała go niezmiernie wysoko w oczach jego towarzyszów. Dobbin widział w nim godnego następcę Lowelas’a, a żona majora O’Dowd zachwycała się pięknością Osborna, który, jak mówiła, bardzo był podobny do młodszego syna lorda Castle Fogarty.
Stosunki Jerzego z Amelją były okryte tajemnicą, ale otwierały obszerne pole najdziwaczniejszym domysłom: jedni mówili że te listy pochodziły od jakiejś księżnej rozkochanej szalenie w Osbornie; drudzy że od córki generała; inni nakoniec utrzymywali że żona jednego z członków parlamentu chciała go porwać, ale wszyscy widzieli w tej intrydze nową ofiarę naszego Don Żuana.
Przez nieostrożność kapitan Dobbin dał klucz wszystkim oficerom do odgadnięcia tej tajemnicy. Przy śniadaniu mówiono, jak zwykle, o miłostkach Jerzego. Cachle, pomocnik chirurga pułkowego upewniał, że