Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/178

Ta strona została uwierzytelniona.
174

Heavytop poczęstował go przy śniadaniu tem winem, które wziął odemnie, Jenerał doskonały znawca, nie mógł się odchwalić i powiedział że chciałby dostać kilkanaście butelek tego samego wina dla naczelnego wodza, który jest prawą ręką jego królewskiej wyso kości.
— Ba! bo to jest w samej rzeczy wyborne wino, powiedział ojciec.
Jerzy dostrzegłszy że wyraz twarzy ojca łagodniał widocznie, zamyślał już wystąpić do pieniężnych interesów. gdy ojciec zawołał na służącego i kazał przynieść butelkę wina bordeaux
— Zobaczymy — powiedział — czy bordeaux równie jest dobre jak madera. Jego kr. Wysokość nie pogardziłaby może i tem winem; a tymczasem będziemy mogli pomówić o ważniejszych interesach.
— Chciałbym wiedzieć — mówił dalej ojciec wychyliwszy kieliszek — jak stoją rzeczy... z tą panną. To mówiąc wskazał ręką drzwi salonu.
— Ależ to rzecz dosyć jasna mój ojcze... oh, co za wyborne wino! rzekł, smakując wino Jerzy.
— Jakto waćpan rozumiesz: „To bardzo jasne?“
— Już też, mój ojcze, nie wiele trzeba przenikliwości żeby zauważyć że ona mnie szczerze kocha.
— Hm, to bardzo dobrze; ale jakże jesteś dla niej usposobiony?
— Eh! czyż ojciec nie pamięta że mam jego zezwolenie i że ten związek od dawna już między naszemi rodzinami ułożony? Co do mnie, jestem człowiekiem honoru i nigdy słowa nie łamię.