Becky Sharp... kziążka, którą moja siostra... to jest słownik Johnson’a.. wiesz dobrze, moja Becky... nie możesz nas opuścić bez tej książki. Szczęśliwej podróży! Niech was Bóg strzeże!
Poczciwa ta istota weszła, a raczej wbiegła do ogrodu, upadając pod wpływem silnych wzruszeń. W chwili kiedy woźnica zacinał konie, miss Sharp blada z gniewu ukazała się w oknie powrozu i wyrzuciła ksią żkę, która upadła w ogrodzie. Jemina widząc to, tak się przeraziła że straciła prawie przytomność.
— Ah! nie myślałam nigdy żeby jej zuchwałość...
Wruszenie głębokie nie dozwoliło jej dokończyć zaczętej myśli; powóz szybko się toczył i niknął w oddaleniu, brama już była zamknięta, dzwonek dawał znać że lekcja tańców ma się rozpocząć. A teraz kiedy świat szeroki otwiera się naszym dwom młodym podróżnym, możemy i my pożegnać Chiswick Mall.
Jak tylko miss Sharb, po dopełnieniu swego bohaterskiego czynu, dostrzegła słownik toczący się po spa dzistym trawniku i zatrzymujący się u nóg nieprzytomnej prawie Jeminy, wyraz jej twarzy uległ natychmiast znacznej przemianie: bladość na obliczu znikła zupełnie, a wyraz nienawiści ustąpił miejsca uśmiechowi, który nie zbyt przyjemne sprawiał wrażenie. Po chwili, wsuwając się w głąb powozu z wyrazem zado wolenia, jak gdypy uczuła się od wielkiego ciężaru uwolnioną, rzekła do siebie:
— Życzę jej słownikowi dobrej podróży; co do mnie,