Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

jestem już, dzięki Bogu, po za obrębem Chiswick-Mall.
Scena, która tak przeraziła Jaminę, mniejsze i na Amelji wywarła wrażenie. Parę dopiero chwil dzieliło Amelję od pensji, a sześcioletnie wrażenia nie zacierają się tak szybko. Ileż to osób zachowało przez całe życie obawy i niepokoje młodocianego wieku! Znaliśmy, naprzykład, starego szlachcica, który w 68 roku żyda mówił przy śniadaniu z wielkiem wzruszeniem: „Dziś w nocy śniło mi się że dostałem rózgą od doktora Raine.“ Żywa imaginacja przeniosła go we śnie o kilkadziesiąt lat wstecz, a doktor Raine i jego pęk rózg przejmowały starego już człowieka takim samym strachem w 68-miu jak niegdyś w 13-tu leciech. Gdyby doktor Raine stanął dziś w dawnej swojej postaci przed 68-letnim starcem i uzbrojony pękiem giętkich bzozowych rózg, zawołoł strasznym jak dawniej głosem. Kładź się waćpan... uczucie strachu byłoby równie prawdziwe w starcu, jak niegdyś w dziecku... Owoż miss Sedley widocznie zgorszyła się krnąbrnością swojej towarzyszki.
— Cóżeś zrobiła? — rzekła Amelja po chwili milczenia.
— Czy myślisz ze miss Pinkerton ukaże się żeby mnie zamknąć w tem piekielnem więzieniu? — odrzekła Rebeka z uśmiechem.
— Nie, ale...
— Ja tego domu nienawidzę — mówiła dalej miss Sharp, nie posiadając się z gniewu — ale spodziewam się przynajmniej że go już nigdy nie zobaczę. Życzyłabym sobie widzieć go na dnie Tamizy, a gdyby miss