Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/190

Ta strona została uwierzytelniona.
186

byśmy mogli je wyłuszczać swobodnie w powieści przeznaczonej dla czytelników i czytelniczek brzydzących się realizmem. Jakżeżbo można dać do zrozumienia kobiecie wyższego świata że miss Crawley za nadto jadła i piła, i że choroba, którą panna Matylda uporczywie przypisywała wilgoci, pochodziła jedynie z niewstrzemięźliwości jaką ta dama okazała na widok morskiego raka z podlewą. Boleści były tak gwałtowne, że Matylda o mało nie poszła na piwo do ojca Abrahama, według wyrażenia czułego brata. Cała rodzina była w gorączkowem oczekiwaniu testamentu. Rawdon widział się już w posiadaniu czterdziestu tysięcy fnt. przy rozpoczęciu karnawału. Starszy jego brat posłał ciotce wszystkie swoje religijne broszury dla przygotowania jej do opuszczenia pięknego domu w Park-Land i do przejścia z tego bazaru próżnych bawidełek w świat lepszy, wolny od cierpień i boleści. Szczęściem lekarz wezwany z Southampton pokonał niebezpiecznego raka i wzmocnił chorą o tyle, że była w stanie wrócić do Londynu.
Baronnet nie mógł ukryć złego humoru, sprowadzonego pomyślną interwencją lekarza.
Podczas kiedy z plebanji posyłano gońców jednego za drugim żeby się dowiedzieć o stanie zdrowia siostry, lady Crawley, niebezpieczniejszą zagrożona chorobą, była od wszystkich zupełnie zaniedbaną. Nikt nawet do jej pokoju nie wchodził, a sir Pitt nie sprzeciwiał się wprowadzeniu do niej lekarza dla tego tylko że mu nie potrzeba było płacić za wizytę, bo go dla miss Crawley wezwano. Lekarz pokiwał głową i wyznał swoje