Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/195

Ta strona została uwierzytelniona.
191

myślą przy tym którego kochała, a miss Sharb była sobą i swojemi widokami całkiem zajęta. Nic zatem dziwnego że i korespondencja pomiędzy dwiema przyjaciółkami szła trochę koszlawo. Dwie dziewczynki rzuciły się sobie w objęcia z zapałem młodym osobom właściwym. Rebeka odegrała doskonale swoją rolę, nie szczędząc głośnych i teatralnych prawie objawów czu łości. Amelja zarumieniła się lekko, uścisnęła swoją przyjaciółkę, ale sztuka udawania tak jej była obcą, że w powitaniu wydała się Rebece chłodniejszą niż zwykle.
Pierwsze widzenie się trwało dosyć krótko. Miss Crawley czekała na Rebekę nie wysiadając z powozu. Ludzie w galonowej liberji, patrzyli na siebie zdziwieni że się w takiem miejscu znajdują. Amelja zeszła na dół bo miss Sharb, chciała ją zaprezentować swojej protektorce, która była zachwycona wdziękiem i powierzchownością młodej osoby.
— Moja kochana Sharb, ta twoja przyjaciółka jest bardzo miłe i ujmujące stworzenie — mówiła w drodze miss Crawley — jaki głos przyjemny, jaki układ przyzwoity! Muszę ją kiedy do Park Lane zaprosić.
Przy objedzie, kiedy miss Crawley mówiła Rawdonowi z wielkiemi pochwałami o Amelji Sedley, Rebeka pospieszyła dodać, że Amelja jest od dawna narzeczoną Osborna.
— Osborne — powtórzył Rawdon jakby przypominając coś sobie — on jeśli się nie mylę, służy w *** pułku?
— Kapitan nazywa się Dobbin — dorzuciła Rebeka.
— Wysoka i niezgrabna pałka — powiedział Rawdon