Rebeki. Nakouiec miss Briggs wpadła na wniosek że tylko dawniejszy jakiś pociąg sercowy, mógł według niej, skłonić młodą dziewczynę do odrzucenia tak świe tnego losu.
— Ty nigdybyś nie odmówiła, nie prawdaż, moja Briggs? — rzekła miss Crawley z dobrocią.
— Czyżby mogło być dla mnie większe szczęście jak zostać bratową miss Matyldy Crawley?
— Otóż ja ci powiadam że Becky potrafiłaby zachować się dobrze na stanowisku lady Crawley.
Miss Orawley była zwykle bardzo liberalną tam, gdzie ją nie czekała żadna strata, żadna ofiara.
— Rebeka ma bardzo dobrą głowę — mówiła Matyl da — ręczę ci że ona w małym palcu ma więcej rozumu aniżeli ty w całej twojej osobie, moja Briggs. Cóż można zarzucić naprzykład manjerom Rebeki, szczegolnie od czasu kiedy ja uformowałam ją prawie? Można zaraz poznać w niej rasę Montmorensy’ch; to daremna, moja kochana Briggs, dobra krew coś znaczy przecie. Chociaż co do mnie, zawsze jestem wyższą od tych przesądów; ale muszę przyznać że rola lady Crawley byłaby stosowniejszą dla Rebeki jak dla tej biednej córki kramarza.
Briggs broniła zawzięcie swego wniosku i ciągle mówiła o silnem uczuciu, które musiało wstrząsnąć gwałtownie sercem Rebeki.
— Wszystkie ubogie i opuszczone dziewczęta — mówiła mis Crawley — mają zawsze w głowie jakiś głupi ramans; i cóż ci dała twoja miłość dla tego nauczyciela kaligrafii? Nie ma czego szlochać, uspokój się
Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/210
Ta strona została uwierzytelniona.
206