Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/211

Ta strona została uwierzytelniona.
207

Briggs; bo na co ci się te łzy przydodzą kiedy go już nie wskrzesisz twoim płaczem? Nie dziwiłabym się żeby i ta nieszczęśliwa Beckey była podobnie sentymentalną i głupią jak... Musi tam być na prawdę jakiś aptekarz albo kupczyk, jakiś malarz albo młody pastor, jednem słowem coś w tym rodzaju.
— Biedna dziewczyna, biedna dziewczyna! powtarzała miss Briggs cofając się myślą o dwadzieścia cztery lat wstecz i przypominając sobie suchotnika, którego żółte włosy i liczne listy z wykrętasami kaligrafi cznemi chowała jak relikwie w swoim stoliku.
— Bądź co bądź, po takim postępku Rebeki — rzekła miss Crawley z zapałem — nasza familja powinna coś dla niej zrobić. Poszukaj no w twojej głowie jakiego kawalera, moja kochana; ja mu natychmiast skle pik urządzę, albo portret zamówię, albo też polecę go opiece mego kuzyna biskupa. Beckey dostanie posag odemnie, ty urządzisz śniadanie, będziesz jej drużką i będziemy mieli wesele.
Briggs przejęta uwielbieniem dla nieporównanej wspaniałomyślności miss Crawley, poszła do Rebeki żeby ją pocieszyć, pomówić o przyczynie niepojetej odmowy, uwiadomić ją o szlachetnych zamiarach miss Matyldy, i nakoniec dowiedzieć się, jeżeli można, komu miss Sharp serce swoje oddała. Te zabiegi nie były uwieńczone pożądanym skutkiem, bo nie udało się wyciągnąć od Rebeki nic więcej nad to, co już miss Briggs w swojej przenikliwości była sama odgadła. Miss Crawley zniecierpliwiona oczekiwaniem panny Briggs, mającej zdać spawę z poselstwa, przyszła sama do