Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/217

Ta strona została uwierzytelniona.
213

do jednego z kościołów w City w towarzystwie jakiegoś wąsala. Po niejakim czasie ta sama para wyszła z kościoła i młoda osoba wsiadła do powozu, znajdu jącego się nie daleko.
W wielkiem mieście, gdzie tylu poważnych lodzi żeni się z kucharkami, podobny obrzęd zaślubin, jak tu opisaliśmy, nikogo razić, ani zadziwiać nie może.
List Rebeki był dla Rawdona sygnałem, na który stawił się z równą gotowością jak na rozkaz swego pułkownika. Nie miał on potrzeby wkładać swej odpowiedzi w trzeci tom kazań, dzięki Rebece, która wymknęła się zręcznie pannie Briggs i przyszła sama na miejsce schadzki, gdzie wierna przyjaciółka już na nią czekała. Rawdon zgodził się na wszystko, co Rebeka postanowiła. Któż lepiej od niej potrafiłby wszystko ułożyć? Gdyby plan Rebeki był zupełne przeciwny temu, jaki mu podała, przyjąłby go z równym entuzjazmem w tem przekonaniu że jest najlepszy.
— Twój rozum, moja Becky, może na dwóch wystarczyć — zawołał z uniesieniem — widziałem nieraz ludzi zadziwiającej zręczności, ale nie znam nikogo ktoby mógł tobie sprostać. Ty jedna zdolna jesteś wydobyć nas z tych kłopotów.
Potem wyznaniu wiary kapitan zajął się energicznie wykonaniem najwyższych rozkazów, które zależały na tem żeby nająć pomieszkanie nie daleko koszar wojskowych. Rebeka pozwalała się wykraść ku wielkiej radości kapitana, który od kilku tygodni pracował nad tem, ale nie mógł jej do tego nakłonić. Tego samego dnia jeszcze mieszkanie było już najęte, fortepian przy-