trzymuj ją... Matyldo! znoś mężnie ten straszny cios!... Rebeka jest żoną Rawdona Crawley.
— Rawdon ożeniony... z Rebeką... guwernantką... Nie, nie... to kłamstwo! Precz z mego domu szalona warjatko! I ty stara, głupia Briggs... ty śmiesz... jeżeli to prawda, to twoja jest sprawa... Myślałaś że go wydziedziczę dla ciebie... rozumiem dobrze te knowania
Miss Crawley traciła prawie przytomność i wymawiała w gniewie jakieś niezrozumiałe wyrazy.
— Ach! cóż to za nieszczęście! wtrąciła pastorowa — córka profesora rysunków jest żoną Rawdona!
— Jej matka pochodzi z rodziny Montmorency’ch — krzyknęła miss Crawley urywając taśmę od dzwonka.
— Jej matka była baletnicą, a może czemś gorszem jeszcze — odparła odważnie pastorowa.
Miss Crawley dostała jakichś paroksyzmów nerwo wych, musiano zatem zanieść ją do łóżka i sprowadzić lekarza z chirurgiem. Mistress Bute zajęła miejsce przy łóżku chorej.
— Przecież to jest obowiązek krewnych — mówiła litościwie mistress Butte — żeby ją pielęgnować w chorobie.
Zaledwie ułożono chorą do łóżka, kiedy się pojawił sir Pitt.
— Gdzież jest Becky? Czy już spakowała swoje rzeczy? Przyjeżdżam umyślnie żeby ją zabrać z sobą do Crawley-la-Reine.
— Jakto? czy pan jeszcze nie wiesz o jej związku potajemnie zawartym? spytała zdziwiona Briggs.
— A co mnie to obchodzi? odrzekł sir Pitt. No to
Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/225
Ta strona została uwierzytelniona.
221