Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/228

Ta strona została uwierzytelniona.
224

— Panie Levi — krzyczał Stukomłot — nie obniżaj pan ceny tego pięknego obrazu, niech prześwietna publiczność sama wartość jego osądzi. Postawa szlachetnego zwierzęcia wiernie charakter tegoż przedstawia. Siedzący na nim mężczyzna w nankinowem ubraniu ze strzelbą na plecach, udaje się na polowanie; w oddaleniu zaś widać pogodę pod palmowemi drzewami. Jest to bez wątpienia jakieś wsławione miejsce naszych znakomitych posiadłości w Indjach wschodnich. Spieszma się, panowie; przedmiot jest wysokiej wartości.
Ktoś ofiarował pięć szylingów; wojskowy obejrzał się w stronę zkąd głos pochodził i spostrzegł młodą damę wspartą na ramieniu oficera. Oboje zdawali się bardzo rozweseleni tą komiczną sceną, a że nie było silnej konkurencji, zostali więc posiadaczami wspomnionego portretu. Pierwszy wojskowy zmieszał się znowu na widok owej młodej pary i odwrócił się w przeciwną stronę, jak gdyby chciał uniknąć niemiłego mu widoku.
Licytacja miała się niezadługo zakończyć. Bardzo piękne meble były już sprzedane, wina niezmiernie wysokiej ceny zostały zakupione dla naszego znajomego Jerzego Osborna, a mały serwis srebrny był kupiony przez kilku ajentów z kantorów wymiany w City. Zostawił jeszcze do sprzedania fortepian przyniesiony z pierwszego piętra, gdzie niektóre z gorliwszych gospodyń próbowały w ręku mięsistości kołder i zaglądały we wnętrza materaców.
Młoda dama, o której już wspomnieliśmy, usiadła do fortepianu żeby go spróbować, co wywołało jeszcze