Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/235

Ta strona została uwierzytelniona.
231

słowa pociechy wprost z serca pochodzące dodały mu nieco otuchy. Raz tylko w ciągu tego wieczora, kiedy John Sedley opowiadał żonie zawody doznane od najlepszych przyjaciół, wyraz bolesny wymknął się nieszczęśliwej matce:
— Mój Boże! — rzekła. — Biedna nasza Amelja! Ileż jej serce przeboleć będzie musiało.
W samej rzeczy smutny był stan Amelji. która nie miała nikogo, komuby mogła powierzyć swoje obawy i swoje przeczucia. Starała się ona przytłumić w sobie słuszne, niestety, podejrzenia, usiłowała usprawiedliwić, a raczej nie widzieć egoizmu i obojętności Jerzego. Jednem słowem nie miała odwagi wyznać przed sobą że on jej nie wart był wcale.
Biedne to serduszko ciężko było zranione, kiedy w miesiącu marcu 1815 roku Napoleon wyglądał w Cannes a Ludwik XVIII uciekł z Francji. Strach ogólny całą Furopę ogarnął; papiery spadły i pan Sedley został zupełnie zrujnowanym.
Co najwięcej bolało nieszczęśliwego starca, to to, że nikt z jego dłużników nie prześladował go tak zawzięcie i nie był tak nieludzkim jak John Osborne, który jednak wiele doznał dobrego od pana Sedley i jemu prawie winien był cały swój byt i swoje powodzenie. Obowiązek wdzięczności bywa najczęściej powodem nienawiści, a przytem w oczach pewnych ludzi człowiek, będący w złych interesach, nie może zasługiwać na szacunek.
John Osborne zerwał natychmiast stosunki Jerzego z Amelją, a dla nadania sobie pozorów słuszności, gło-