Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/240

Ta strona została uwierzytelniona.
236

się że za późno trochę ta myśl mu przyszła; Gdzie oni są? Na liście nie ma żadnego adresu.
Dobbin wiedział dobrze adres Amelji; nie tylko bowiem wysłał jej fortepian, ale napisał do pani Sedley prosząc by mu wolno było ich odwiedzić i on to właśnie przywiózł pakiet listów i pamiątek, odesłanych Jerzemu przez Amelję.
Pani Sedley przyjęła serdecznie Wiljama; mówiła mu otwarcie o nieszczęściu jakie ich dotknęło, i była ujęta przysłaniem fortepianu, co przypisywała szlachetnemu sercu Jerzego. Dobbin nie starał się wcale wyprowadzić jej z błędu, słuchał jej skarg z współczuciem i głęboko był oburzony niewdzięcznością ojca Jerzego. Po długiej rozmowie Dobbin odważył się zapytać czy może widzieć Amelję która nie wychodziła prawie ze swego pokoju. Pani Sedley wyszła i wróciła po chwili z córką.
Widok bladej i drżącej Amelji przeraził Williama; w samej rzeczy niepodobna było obojętnie patrzeć na cień tej świeżej nie dawno jeszcze dziewczyny, której rysy nosiły już ślady niemej rozpaczy.
Po chwili milczenia Amelja wręczyła kapitanowi pakiet dla Jerzego i rzekła:
— Oto dla kapitana Osborna... Jakże pan jesteś dobry że nas odwiedziłeś... bardzo nam tu dobrze w tem nowem pomieszkaniu... potem zwracając się do matki dodała: Mama mi pozwoli wrócić do siebie, bo czuję się trochę osłabiona.
To mówiąc Amelja pożegnała Willjama i wyszła z uśmiechniętą twarzą. Matka odprowadziła Amelję, a