na jakiś czas koniecznie potrzebną, że nie ma na to stosowniejszego miejsca jak Brighton.
Związek Jerzego i Amelji nigdy nie przyszedł by był do skutku bez czynnego udziału kapitana Dobbin, który z gorżkim uśmiechem zapytywał siebie dla czego los wybrał jego z pomiędzy tylu innych, do spełnienia tak drażliwej, a w tym wypadku może nazbyt przykrej roli swata. Ale kapitan był jednym z tych ludzi, którzy się nigdy przed obowiązkiem nie cofają. Przekonany że Amelja życiem swój zawód opłaci, postanowił wszelkich użyć środków żeby ją ocalić.
Nie będziemy tu przytaczać rozmowy dwojga kochanków, kiedy pani Sedley wprowadziwszy Jerzego do pokoju córki, wróciła do sali, gdzie się kapitan Dobbin znajdował. Pani Sedley nie łudziła się nadzieją bo znając dobrze swego męża, była przekonaną, że ten nigdy, po tem co zaszło, na związek córki z Osbornem nie zezwoli. Dla uwydatnienia niewdzięczności pana Osborn’a miss Sedley wyjaśniła kapikanowi wzajemny stosunek dwóch rodzin, sięgając ubiegłych czasów, kiedy rodzice Jerzego z tysiącem podziękowań przyjmowali dla dzieci swoich cacka i zabawki któremi mały Jos nie chciał już się bawić.
— Nie — mówiła pani Sedley — mój mąż nie odda córki swojej synowi człowieka, który mu się taką niewdzięcznością odpłacił. Nigdy on, pewna jestem, na ten związek zezwolić nie zechce; nigdy, nigdy!