Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/256

Ta strona została uwierzytelniona.
252

Kapitan opowiedział historję Rebeki staruszkowi, który szczerze się uśmiał i rzekł wesoło zbierając swoje papiery:
— Jeżeli wszyscy kapitanowie są tak niebezpieczni jak wy, to należy bardzo się was obawiać.
Od czasu kiedy pan Sedley zaczął do tej kawiarni uczęszczać, nie widziano go jeszcze z tak wypogodzoną twarzą. Po tej rozmowie Dobbin i ojciec Amelji roz stali się jako najlepsi przyjaciele.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

— Moje siostry utrzymują że ona ma brylanty wielkości gołębiego jaja — mówił Jerzy do Amelji śmiejąc się swobodnie — a ja pewny jestem że kiedy będzie prezentowana u dworu to włoży na koniec nosa pierścień wysadzany drogiemi kamieniami. Jeżeli pamiętasz włosy kędzierzawe waszego Samba, to jej warkocze więcej jeszcze do wełny są podobne.
Jerzy żartował sobie w ten sposób z młodej Amerykanki, którą nie tylko ojciec jego, ale i siostry były oczarowane, chociaż znajomość ta do najświeższych należała. Tyle mówiono o wielkich plantacjach, jakie ta młoda osoba posiadała w Indjach zachodnich, o licznych akcjach w kompanji indyjskiej i o znacznych jej kapitałach, że niepodobna było nie zachwycać się jej wdziękami, które już nawet w Morning Post podobno opisane były. Mistress Haggistoun, wdowa po pułkowniku, miała w swojej opiece tę panienkę, która niedawno opuściła pensję i poznała się z rodziną Osbornów na balu, w domu Hulker-Bullock i spółki.
Panny Osborne obsypały czułościami posażną pa-