Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/264

Ta strona została uwierzytelniona.
260

cały się pięknością wytwornej tualety i zapewniały pannę Szwartz że atłas żółty nadzwyczajnie jej do twarzy przypada. Rozmowa nakoniec szła coraz trudniej i panny Osborne zaczęły grać Bitwę pod Pragą.
— O! proszę was, przestańcie — ozwał się Jerzy leżąc na sofie. — Gdyby przynajmniej miss Szwartr zechciała nam co zaśpiewać, to jeszcze rozumiem: ale i w takim razie proszę żeby nie Bitwę pod Pragą.
— Chcesz pan żebym zaśpiewała Błękitne oczy — zapytała miss Szwartz — albo Wianki może?
— Ach, to prześliczny śpiew — zawołały razem obie siostry.
— Znamy go już od dawna — przemówił mizantrop nie ruszając się z sofy.
— Mogę panu zaśpiewać jeszcze Nad brzegiem Tagu — zawołała panna Szwartz z pośpiechem — ale mi słów brakuje.
Na tym śpiewie kończył się cały repertoar młodej mulatki.
— Ach tak! nad brzegiem Tagu — wykrzyknęła miss Marja — ja mam nuty do tego śpiewu.
Panna Osborne miała te nuty od jednej ze swoich przyjaciółek, której imię było wypisane na pierwszej stronnicy. Miss Szwartz po odśpiewaniu romansu miała nadzieję że ją o powtórzenie poproszą i przewracała kartki machinalnie, gdy wzrok jej zatrzymał się na imieniu Amelji Sedley, napisanem u góry pierwszej stronnicy.
— Czy to jest ta dobra Amelja, która była u panny Pinkerton na pensji? — zawołała miss Szwartz zrywając