Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

bytu. Jedna tylko Amelja potrafiła rozbudziś w niej tkliwsze i więcej przyjazne uczucie; ale któżby mógł nie kochać Amelji?
Szczęście i powodzenie młodych jej towarzyszek, korzyści jaki im zapewniało położenie towarzyskie ich rodziców, były dla Rebeki dostatecznym powodem do gniewu i budziły w niej najczarniejszą zazdrość „Patrzcie, mówiła nieraz, jak ta mała głowę podnosi, dla tego że wnuczką hrabiego! Jak te panienki schlebiają kreolce dla jej stu tysięcy funtów sterlingów! Czy ja nie jestem tysiąc razy przyjemniejszą od tej nieznośnej istoty, pomimo jej złota? Czyż moje urodzenie nie dorównywa blaskiem i świetnością urodzeniu hrabianki? Nikt jednakże nie zważa tu na mnie, gdy przeciwnie, przyjaciele mego ojca nieraz opuszczali bale i zabawy dla tego tylko żeby ze mną wieczór przepędzić!“
Wówczas to Rebeka postanowiła, bądź co bądź, wyrwać się z niewoli, która jej wielce ciężyła, i w tym celu zaczęła układać swoje plany na przyszłość.
Wszystkie usiłowania zwróciła Rebeka głównie do tego, żeby się kształcić i nabywać choćby powierzchownie wiadomości, wymaganych w owym czasie od kobiet wyższego towarzystwa. Położenie jej dawało już środki odpowiednie temu celowi, który w dosyć krótkim czasie osiągnęła. Dawniej już posiadając gruntowną znajomość języka francuzkiego, zaczęła wiele pracować nad muzyką i zrobiła znaczne postępy. Jednego dnia, kiedy wszystkie panienki były na spacerze, Rebeka umyślnie została; usiadła do fortepianu i zagrała jakąś fantazję dosyć trudnego układu z taką dokładnością i