Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/274

Ta strona została uwierzytelniona.
270

prowadzone z jarmarku z Lewes? — powiedział Crawley
— Dlaczegożbyśmy nie poszli na ciastka raczej? zagadnął Joe. — Piekarka wcale nie od rzeczy. Już ją widziałem; bardzo przystojna dziewczyna.
— To lepiej już idźmy na spotkanie „Błyskawicy;“ oto właśnie godzina, kiedy statek przybywa — powiedział Jerzy.
Zaledwie ten ostatni wniozek został przyjęty, gdy nadjechał piękny herbami ozdobiony powóz Józefa Sedley.
Dwie młode kobiety siedziały w powozie; jedna z nich była ubrana podług najświeższej mody, druga zaś bardzo skromnie. Ta ostatnia, spostszegłszy trzech młodych ludzi, kazała się zatrzymać woźnicy i jakby zawstydzona tem że pozwoliła sobie wydawać rozkazy, żywym zapłonęła rumieńcem.
— Zrobiłyśmy prześliczny spacer, Jerzy — rzekła — i... bardzo jesteśmy zadowolone... Józefie, nie zatrzymuj mego męża do późna...
— Niech pan naszych mężów nie psuje, panie Sedley — dodała druga dama grożąc wdzięcznie palcem.
— Na honor... przysięgam pani... Oh! mistress Crawley! — wybąkał zakłopotany Joe schylając głowę i poprawiając swoje żałoby. Gdy powóz oddalał się, Joe przesyłał w powietrzu całusy i byłby oddał wszystko, ażeby cały Brighton, Londyn i Kalkuta mogły go zo baczyć w towarzystwie tak sławnego lwa jak Rawdon Crawley i rozmawiającego z tak piękną damą jak mistress Rebeka Crawley.
Nasi nowożeńcy przybyli do Brighton prosto od ołtarza, i zatrzymali się w hotelu marynarki, gdzie