Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/282

Ta strona została uwierzytelniona.
278

— Ręczę że pani nie jesteś jedyną osobą, która tak myśli. Pewny jestem że wszystkie młode osoby obdarzone czułem sercem muszą zdanie pani podzielać. Nie mówię tu wcale o bogatej Indyjance, ale o biednej dziewczynie, którą Jerzy ukochał od dzieciństwa i o której całe życie myślał. Widziałem ją w nieszczęściu, znoszącą największy niedostatek z godną uwielbienia rezygnacją. Chcę mówić o miss Amelji Sedley. Ah! miss Osborne, czy szlachetne serce pani może oburzać się na brata za dochowanie wierności, za dotrzymanie raz wykonanej przysięgi? Czyż życie jego byłoby zno śnem, gdyby miał sobie do wyrzucenia że tę nieszczęśliwą dziewczynę opuścił? Oh! dobra miss Osborne, chciej pani pokochać tę, która zawsze panią szczerze kochała... Przychodzę właśnie w imieniu Jerzego powiedzieć pani że on się uważa za człowieka, który do siebie nie należy, bo jest związany świętą przysięgą. Błagam więc panią żebyś mu w tej sprawie swego poparcia nie odmawiała.
Słowa Wiljama Dobbin zrobiły dosyć silne wrażenie na siostrze Jerzego.
— Jednak to dziwne — rzekła miss Jane — żeby odrzucać tak świetną partję! W każdym razie, panie kapitanie, Jerzy znalazł w panu bardzo dzielnego obrońcę; szkoda tylko że pańskie usiłowania są zupełnie stracone. Mogę wszakże upewnić pana o mojej najszczerszej życzliwości dla tej nieszczęśliwej miss Sedley, ale co do związku Jerzego z tą młodą osobą, to zapewniam pana że mój ojciec nigdy na to nie zezwoli... Zresztą panienka dobrze wychowana... mająca