szukaj mi korzystne miejsce nauczycielki w dobrym domu, to będzie jeszcze lepiej; nie sądzę żeby to dla pani trudnem było.
— Byłto zwykły argument Rebeki we wszystkich zajściach z miss Pinkerton: „Znajdź mi pani odpowiedne stanowisko; nie możemy znosić się wzajemnie, jestem w każdej chwili gotową opuścić dom pani.“
Pomimo turbanu na głowie, rzymskiego nosa i postawy prawdziwie grenadjerskiej, miss Pinkerton ani energją, ani siłą woli, nie mogła sprostać przeciwniczce. Wszystkie więc zabiegi żeby tę ostatnią zastraszyć, okazały się zupełnie bezskuteczne. Kiedy po niejakim czasie podobna scena zaszła znowu w obecności panienek, Rebeka zaczęła odpowiadać po francuzku. Biedna miss Pinkerton nie wiedziała co ma począć. W tym razie uczuła jednak to dobrze, że dla zachowania powagi i porządku należało pozbyć się tej potwornej gadziny, tej iskry buntowniczej. Dowiedziawszy się że w rodzinie p. Pitt Crawley potrzebowano nauczycielki, miss Pinkerton pośpieszyła polecić tę jak nazywała gadzinę.
— Wyjąwszy postępowania miss Sharp względem mnie, nie mogę jej nic zarzucić; myślała sobie — tem mniej mogłabym odmówić jej talentu i pewnego naukowego wykształcenia. Jeżeli z tego stanowiska sądzić ją będą, to bez wątpienia miss Sharp przyniesie zaszczyt memu domowi.
Tym sposobem rozumując, nasza przełożona potrafiła pogodzić sumienie z interesem, który jej nakazywał polecać usilnie Rebekę rodzinie Crawley i nakoniec
Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.