Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/291

Ta strona została uwierzytelniona.
287

ciw mnie? Bardzo panu za to dziękuję i oświadczam zarazem, że nie spieszę się wcale z przyjęciem żebraków do mojej rodziny. A pocóż Jerzemu żenić się z tą dziewczyną? Czy pan myślisz że nie można pozyskać jej względów mniejszym kosztem?
— Uprzedzam pana — zawołał Dobbin trzęsąc się z gniewu — że nie pozwolę podobnych żartów nikomu, a tem mniej panu w mojej przytomności!
— A więc to wyzwanie, jeżeli się nie mylę? W takim razie każę przynieść pistolety — rzekł Osborne sięgając ręką po sznurek od dzwonka. — Jak widzę jesteś pan tu przysłany przez Jerzego dla znieważenia mnie i...
— Panie Osborne? — przerwał Dobbin, — To pan przeciwnie znieważasz najniewinniejszą i najszlachetniejszą istotę, którą jednak winieneś pan oszczędzać, bo ona jest żoną pańskiego syna.
To powiedziawszy Dobbin wyszedł, zostawiając samego Osborna, który upadł na krzesło i rzucał w około siebie spojrzenia pełne dzikiego gniewu. Na odgłos dzwonka przybiegł służący, a Szopper przeczuwając coś nadzwyczajnego, rzucił się w pogoń za wychodzącym ka pitanem i dopędziwszy go na schodach, rzekł zadyszany:
— Na miłość Boga, kapitanie, co się to stało? Mój pryncypał jest nieprzytomny prawie. Cóż to pan Jerzy mógł zrobić takiego?
— Ożenił się z miss Amelją Sedley. Byłem jego drużbą, a pan, spodziewam się; będziesz zawsze jego przyjacielem.
— Oj źle panie kapitanie, źle — powiedział stary