Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/297

Ta strona została uwierzytelniona.
292

uwagę; tak był blady i zmieniony. Około południa wszedł do jego gabinetu pan Higgs, młody prawnik i zostawał tam przeszło godzinę. W tym czasie pan Szop per odebrał spory pakiet papierów od kapitana Dobbin do wręczenia swemu pryncypałowi, czego też natychmiast dopełnił. Niedługo potem panowie Szopper i Birch, drugi komisant, zostali wezwani do podpisania jakiegoś aktu.
— To jest mój testament — powiedział lakonicznie pan Osborne.
Dwaj urzędnicy biurowi podpisali się jako świadkowie, nie wymówiwszy ani słowa Pan Higgs wychodząc rzucił znaczące spojrzenie na Szoppera, ale nie mógł nic powiedzieć. Ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich biuralistów i rachmistrzów pan Osborne odzyskał, wyraz twarzy spokojny, uprzejmy nawet, i nikomu nic przykrego w ciągu dnia tego nie powiedział.
Gdy miał wychodzić z biura z Fryderykiem Bullock, który przyszedł po niego, pan Osborne przywołał raz jeszcze Szoppera i zapytał go czy kapitan Dobbin jest w mieście?
— Tak mi się zdaje — odpowiedział Szopper.
— To oddaj mu pan ten list jak można najrychlej. Ha, teraz mi nic nie leży na sercu — dodał wychodząc.
Pułk Jerzego i Willjama miał honorowego dowódcę, który rozpoczynał swoją karjerę wojskową pod rozkazami Wolfa w Kwebeku; a dosłużywszy się stopnia jenerała, był już w bardzo podeszłym wieku i nie mógł brać udziału w czynnej służbie. Staruszek bardzo się interesował pułkiem, który go uważał jako swego puł-