Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/299

Ta strona została uwierzytelniona.
295

przesłać je listem pannu Osborne, w nadziei że to skłoni może ojca do przebaczenia synowi. Widok tego samego posłańca, który wczoraj przyniósł pana Szopperowi zaproszenie na objad, nie mało zatrwożył zacnego komisanta: sądził on na razie że kapitan odwołuje wczorajszą inwitację, i żal mu było że się daremnie wystroił. Szopper był dosyć przywiązany do swego pryncypała, ale dobry objadek ma zawsze swoje zna czenie; szczerze więc się uradował odebrawszy przytem osobny bilecik, w którym kapitan przypominał mu że czeka na niego o w pół do szóstej wieczorem.
Jenerał nie wymagał żadnej tajemnicy od kapitana, który zatem uważał się w prawie udzielenia otrzymanej wiadomości innym swoim kolegom. Siedemnastoletni Stubble przyjął tę wieść z zapałem; zaopatrzywszy się w nową szpadę, gotów już był ścinać głowy Francuzom i udał się za swoim towarzyszem Spooney do Slaughtera, gdzie po świetnym objedzie nasi bohaterowie zasiedli do pisania listów pożegnalnych, zawierających wiele uczucia i nie mało błędów stylu i pisowni.
Dobbin miał także myśl, napisania do Osborna, ale po chwili zmienił ten zamiar, mówiąc do siebie:
— Pocóż mam im zatruwać kilka godzin szczęścia? Pojadę jutro pożegnać moich rodziców a ztamtąd udam się do Brighton.
Szopper przybył na godzinę naznaczoną i przywiózł kapitanowi list od pana Osborna, w którym ten prosił o wręczenie Jerzemu załączonego pisma. Pierwszy komisant nic nie umiał o usposobieniu swego pryncypała powiedzieć nadto tylko, że miał jakąś naradę ze swoim