Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/334

Ta strona została uwierzytelniona.
330

poznać panią i przedstawić jej mojego męża, majora O’Dowd.
Po wypowiedzeniu tego komplementu, opasła majorowa rzuciła się na szyję Amelji z wylaniem serdecznem.
— Zapewne szanowny małżonek często musiał pani wspominać o mnie — zawołała nagle.
Amelja odpowiedziała że często o niej z mężem mówiła.
— Szanowny małżonek często musiał wspominać — powtórzył major O’Dowd słowa żony z dokładnością pozytywki.
Amelja dała mu mniej więcej tę samą odpowiedź co poprzednio.
— Pewno mnie musiał dobrze obmawiać — wtrąciła majorowa; dodając że Jerzy uchodził za złośliwego plotkarza.
— Gotówbym ręczyć za to — zawołał major, usiłując przybrać złośliwy wyraz twarzy, czem niesłychanie rozweselił Jerzego.
Pani O’Dowd trzaskając szpicrutą, poprosiła teraz Jerzego żeby ją przedstawił żonie, według wszelkich reguł etykiety.
— Przedstawiam ci, kochana żono — wygłosił Jerzy z najpoważniejszą miną, na jaką mógł się zdobyć — najlepszą, najmilszą i najzacniejszą przyjaciółkę naszą, Aurelę, Małgorzatę, zwaną Peggy.
— Otóż właśnie, mów dalej — dodał major.
— Zwaną Peggy, żonę Michała O’Dowd, majora na-