Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/341

Ta strona została uwierzytelniona.
337

tyczących się dogmatów, żeby się przekonać czy należała do owieczek wybranych. Po kilku odpowiedziach Amelji, nacechowanych prawdą i prostotą, zawyrokowała że ta dusza błąka się jeszcze w najgrupszej pomroce. — Żeby co najprędzej mogła ujrzeć światło, dała jej do czytania trzy wyborne a tanie książeczki, ozdobione rycinkami. Oto ich tytuł: Jęki w pustyni. Praczka z Wandworth. Prawdziwy bagnet angielskiego żołnierza.
Pragnąc wydostać ją natychmiast z chaosu niewiadomości, nim sen zamknie jej oczy, pani Kirk wymogła na Amelji przyrzeczenie że nim się jeszcze spać położy, przeczyta wyborne owe dziełka.
Mężczyźni niewiedząc nic o tych wszystkich zabiegach, otoczyli ładną żonę kolegi i na cześć jej wdzięków wyczerpnęli cały zasób galanterji wojskowej. Była to rzeczywiście owacja, która podniosła odwagę Amelji i oczom jej cały blask wróciła, Jerzy dumniał z powodzeń żony, zwłaszcza też z wdzięku a zarazem skromności, z jaką przyjmowała hołdy młodych wielbicieli i odpowiadała na ich komplementa. On zaś w świetnym mundurze, przystojniejszy od wszystkich innych, ciągle miał zwrócone tkliwe spojrzenie na żonę. Amelja bardzo się czuła szczęśliwą tego wieczora — i biedne jej serduszko aż skakało z radości.
— Będę najgrzeczniejszą dla wszystkich jego przyjaciół — mówiła sobie. Kiedy są przyjaciółmi Jerzego — to już starczy żeby zostali moimi; musi u nas w domu panować wesołość i radość, to go tem bardziej przywiąże do domu.
Zjawienie się Amelji w pułku było świetne; kapi-