kowi. To pewnik że kobieta, byleby nie garbata, może wyjść za tego, który się jej najwięcej podoba. Błogosławmy więc losy i cieszmy się że te nadobne stworzenia nie znają swojej potęgi. Bylibyśmy zupełnie na ich łasce.
— To się zaczyna zupełnie tak samo — myślał Józef, wchodząc do sali jadalnej — jak z miss Cutler w Dundum.
W ciągu obiadu miss Sharp rzuciła na niego kilka spojrzeń, nawpół czułych, a w części krotochwilnych z powodu rozmaitych potraw. Rebeka była już z całą rodziną na stopie poufałej, z Amelją zaś kochały się jak siostry. Zresztą zdarza się to zwykle młodym dwom panienkom, które z sobą przez kilka dni razem zostają.
Jak gdyby dla ułatwienia zamiarów Rebeki, Amelja przypomniała bratu obietnicę zrobioną jej podczas świąt Wielkiejnocy.
— Pamiętasz Józefie, powiedziała śmiejąc się, jeszcze byłam na pensji, gdy obiecałeś mnie zawieść do Wauxhalu. Nie możnaby lepszej wybrać pory jak teraz, kiedy jest Rebeka.
— Doskonale! doskonale! wołała Rebeka klaszcząc w dłonie; po chwili jakby miarkując uniesienie, przybrała zwykłą sobie skromną postawę.
— Dziś, to trudno, powiedział Józef.
— A więc jutro.
— Ja i twój ojciec jesteśmy jutro proszeni na obiad, rzekła pani Sedley.
— Nie myślisz, spodziewam się — nadmienił pan Sedley do żony — żebym miał wielką ochotę jechać
Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/50
Ta strona została uwierzytelniona.
46