Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/77

Ta strona została uwierzytelniona.
73

łego Osborna prawdziwą sympatję, ale odtąd został mu wiernym jak piesek, nieodstępnym jak Piętaszek towarzyszem. W przekonaniu William’a Jerzy łączył w sobie wszystkie przymioty; piękność, zręczność, odwaga, wspaniałomyślność, podnosiły Osborna do ideału doskonałości. William dzielił się pieniędzmi ze swoim przyjacielem i zasypywał go upominkami jak scyzoryki, pieczątki złote, ołówki srebrne, książki i ryciny z napisem: „Jerzemu Sedley Osborne, esquire, od wiernego mu przyjaciela, Wiliam’a Dobbin.“
Nic zatem dziwnego że w dzień ułożonej wycieczki do Wauxhalu, kapitan Osborne powiedział do pani Sedley;
— Chciej mi pani łaskawie wybaczyć że pozwoliłem sobie zaprosić na obiad pana Dobbina, który ma nam towarzyszyć do Wauxhalu. Jest to młody człowiek tak nieśmiały prawie jak Józef.
— Nieśmiały! cóż to ma znaczyć? rzekł urażony Józef, przeszywająe Rebekę znaczącem spojrzeniem.
— Muszę ci jednakże oddać tę sprawiedliwość, kochany Józefie — mówił dalej Osborne śmiejąc się, że Dobbin nie dorównywa ci w elegancji. Spotkawszy go w Bedfort oznajmiłem mu że miss Amelja wróciła już z pensji do Russel Square, że zamierzamy zrobić wyprawę do Wauxhalu i że pani Sedley przebaczyła mu stłuczenie filiżanki z pączem na owym balu dziecinnym siedm lat temu. Przypomina sobie pani ten wypadek?
— O! pamiętam dobrze... suknia pąsowa pani Flamingo najwięcej ucierpiała z niezgrabności tego chłopca. Ale też i siostry jego są bardzo niezręczne, lady Dob-