chwałki, można go było nawet podejrzywać o uczucie pogardy dla syna, i każdą w tym przedmiocie rozmowę z żoną kończył temi słowy: „Zostawię mu połowę majątku, ale pewny jestem że gdyby śmierć dziś nawet zabrała nas oboje z Amelją, ten chłopiec bez serca powiedziałby sobie: „Tem lepiej“ i nie straciłby ani na jeden dzień apetytu. Po cóż więc mam sobie krew psuć i troszczyć się zbytecznie o niego? Niech się sobie żeni z kim mu się podoba, zostawmy mu wolny wybór, nie potrzebujemy mieszać się do tego.
Amelja, z zapałem niedoświadczonej i młodej dziewczyny, gorąco pragnęła tego związku. Parę razy Józef zdawał się usposobionym otworzyć przed siostrą tajniki swego serca, Amelja chętnieby te zwierzenia przyjęła; ale gdy przyszła chwila stanowcza, zawsze brakowało mu odwagi: westchnął, kręcił się i zostawiał siostrę zawiedzioną w oczekiwaniach.
W rozmowach z Rebeką, Amelja nie mogła dotykać tak drażliwego przedmiotu, ale miewała za to długie i poufne pogadanki z ochmistrzynią, mistress Blinkinsob, która powiedziała co o tem pannie służącej, a wymówiła się przed kucharką, ta ostatnia znów przed znajomymi, tak że na milę w około Russell Square mówiono już o tem, że pan Józef ma się żenić.
Gdy pani Sedley robiła czasem uwagę że córka artysty nie była odpowiednią partją dla jej syna, ochmistrzemi Blinkinsop odpowiadała jej na to, z głębokiem wszakże uszanowaniem:
— Albożeśmy, proszę pani, nie byli episjerami kiedy pan Sedley, wówczas tylko komisant ajenta banko-
Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/82
Ta strona została uwierzytelniona.
78