Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/94

Ta strona została uwierzytelniona.
90

się żałować że jej przyjaciółkę zasmucił, ale po chwili dodał!
— Ty jesteś bardzo dobra i nadto pobłażliwa, moja droga Ameljo, brakuje ci mojego doświadczenia, bo nie znasz zupełnie świata. Twoja przyjaciółka powinnaby rozumieć że nie należy jej wychodzić ze swojej sfery.
— Więc myślisz, że Józef...
— Nie wiem nic zupełnie, wierz mi; Józef może postąpić jak mu się podoba, to do mnie nie należy. Ale to wiem tylko że jest bardzo lekkomyślny, niezmiernie próżny, i że postawił wczoraj „swoją małą synogarliczkę“ w nader fałszywem i niemiłem położeniu.
Osborne śmiał się tak szczerze ze swego żartu, że jego wesołość udzieliła się Amelji.
Józef nie pokazał się tego dnia. Amelja ze zręcznością wytrawnego dyplomaty wynalazła pretekst żeby posłać do brata, dowiadując się o jego zdrowiu i prosząc o przysłanie dawno już obiecanej książki. Groom przyniósł odpowiedź, od służącego otrzymaną, że pan Józef leży w łóżku i że doktor jest przy nim w tej chwili.
— Przyjdzie jutro myślała Amelja. Obie przyjaciółki nie dotykały, w rozmowie tego drażliwego przedmiotu. Nazajutrz rano, kiedy siedziały w salonie zajęte pisaniem listów i czytaniem romansów, Sambo wszedł przyspieszonym jak zwykle kroki em,niosąc paczkę w ręku i list na tacy.
— List od pana Józefa Sedley, powiedział.
Amelja otworzyła list i czytała co następuje:
„Moja kochana Ameljo!