O dawnych cioci przyjaciołach, którym w dniach nieszczęścia okazywała tyle szlachetnej sympatji.
Miss Crawley zleciła odpis pannie Briggs, w którym miano powiszować synowcowi awansu zaszczytnego, oraz zachęcić go do nowych doniesień listownych. Po pierwszym liście tak dowcipnym można było jak najlepiej rokować o następnych.
— Wiem bardzo dobrze — mówiła miss Crawley — że Rawdon tak jak waćpanna niepotrafiłby napisać tego listu, i ręczę że ta filutka Rebeka podyktowała od a do z — ale poco mam się pozbywać rozrywek, choćby mi od państwa Rawdon przybywały? Dodaj więc waćpanna w odpisie że list mego synowca wprawił mnie w bardzo dobry humor.
Jeżeli miss Crawley nie myliła się, przypisując utwór listu Rebece, nie domyślała się jednak że i trofea wojenne były również wynalazku pani Rawdon, gdyż kupiła je za kilka franków od kramarza. Niezliczone zastępy kramarzy — po bitwie pod Waterloo — handlowały smutnemi szczątkami z pobojowiska. Bądź co bądź składna odpowiedź miss Crawley ożywiła znowu nadzieję Rawdona i jego żony, którym wypogodzony humor cioci najlepsze wróżby zapowiadał.
Skoro tylko Rawdon ze zwycięskiemi wojskami do Paryża wszedł, stara panna otrzymywała z tej stolicy korespondencję regularną i wielce zajmującą.
W listach pani rektorowej, niemniej punktualnej w korespondencji, mniej smakowała miss Crawley. Rozkazujące usposobienie mistress Butte wyrządzało jej niepowetowaną krzywdę w domu siostry męża; służba
Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/108
Ta strona została uwierzytelniona.
104