Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/122

Ta strona została uwierzytelniona.
118

Briggs — rzekła znakomita republikanka, panna Crawley, na co jej Briggs odpowiedziała potulnie, że „przecież w tem nie ma nic złego jeżeli dama wielkiego rodu zwraca uwagę na biedną szlachciankę,“ poczem schowała bilet do skrzynki, między najdroższe swoje skarby. Następnie opowiedziała jak wczoraj spotkała pana Crawleya, idącego na przechadzkę ze swoją kuzynką i narzeczoną, jak dobrą i łagodną jest lady Joanna, i jak skromnie była ubraną — przyczem oczywiście opisała jej strój z kobiecą dokładnością, zacząwszy od kapelusza a skończywszy na trzewikach.
Panna Crawley pozwoliła jej szczebiotać nie przerywając jej zbyt często. W miarę jak przychodziła do zdrowia, czuła potrzebę towarzystwa. Pan Creamer, jej lekarz, sprzeciwiał się jak najmocniej powrotowi jej do Londynu, do dawnego, szkodliwego trybu życia. Ztąd poszło że rada była bardzo znaleść jakie takie towarzystwo w Briggton, i dla tego też nietylko kazała zaraz nazajutrz oddać swoje bilety, ale nawet Pitt Cra wley otrzymał łaskawe zaproszenie by przyszedł odwiedzić swoją ciotkę. Przyszedł i przyprowadził z sobą hrabinę Southdown wraz z córką. Mylady nie pisnęła ani słówka w sprawie zbawienia duszy panny Crawley, ale z nadzwyczajną dyskrecją rozmawiała o pogodzie, o wojnie, o upadku tego potwora, nazywającego się Bonaparte, a przedewszystkiem o doktorach, o lekach, i o szczególnych zaletach dra Podgers, którego była protektorką.
Podczas tej rozmowy Pitt Crawley wykonał wielki manewr, dowodzący że gdyby był przedwcześnie nie