Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.
122

zwykle gdy śpiew ustawał, i prosiła o ciąg dalszy. Co się tyczy Briggs i jej łez rozkoszy, wylewanych w takiej chwili, podczas gdy udawała że robi pończochę, i spoglądała na ocean ściemniający się pod oknami i na lampy wszechświata, rozjaśniające się na stropie niebieskim — któż, mówię, zdołałby opisać jak Briggs była rozczuloną i szczęśliwą?
Pitt tymczasem, z broszurą o cle zbożowem albo raportem misjonarskim pod ręką, używał w jadalnym pokoju tego wczasu, który po obiedzie pożądanym bywa ludziom romantycznego i nieromantycznego uspo sobienia. Popijał maderę, stawiał chałupki na lodzie, czuł że jest niepospolitym młodym człowiekiem, czuł że kocha się w lady Joannie mocniej niż kiedy w ciągu tych siedmiu lat, które trwał ich stosunek, bez najmniejszej z jego strony niecierpliwości — i spał przy tem nie mało. Gdy podano kawę pan Bowls wchodzi z hałasem i prosił pana Pitta, którego zastawał wśród ciemności zatopionego w broszurze...
— Chciałabym moja droga, ażebym mogła znaleść kogo coby grał pikieta ze mną, rzekła raz panna Crawley właśnie gdy Bowls pojawił się był z światłem i kawą. — Ta biedna Briggs umie grać tyle, co sowa: głupia jest okropie (panna Crawley lubiła zawsze mówić niegrzeczności swojej towarzysze przy sługach) a zdaje mi się że spałabym lepiej, gdybym miała moją partję!
Lady Joanna zarumieniła się po same końce swoich maleńkich uszu i swoich drobnych paluszków, a