Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.
131

James mówił mało, ale uważał to za swój obowiązek pić wino z wszystkiemi po kolei paniami, trącał się kieliszkiem z panem Pitt Crawley i wypił większą część butelki szampana, którą Bowls odetkał na jego cześć z polecenia pani domu. Gdy panie wróciły do salonu, a bracia stryjeczni zostali sam na sam, exdyplomata Pitt stał się bardzo rozmownym i przyjacielskim. Wypytywał Jakóba o jego życie uniwersyteckie, o jego projekta na przyszłość, wyrażał nadzieję że będzie miał powodzenie jak najlepsze, i jednem słowem, pełen był otwartości i szczerości. Wino z Oporto rozwiązało język i Jakóbowi, wyspowiadał się tedy otwarcie ze swego życia, z swoich widoków, długów, kłopotów, awantur i zajść z prorektorami (dozorcami kolegiów) przyczem nalewał sobie jeden kieliszek po drugim, i od Portu, wesoło i żywo, przeszedł do Madery.
— Nic nie sprawia tyle przyjemności naszej ciotce, rzekł Pitt, nalewając sobie kieliszek wina — jak kiedy każdy zachowuje się u niej jak gdyby był we własnym domu. Jesteśmy tutaj w Liberty-Hall, w domu wolności mój Jakóbie, i zobowiążesz sobie pannę Crawley jeżeli będziesz robił co ci się podoba i zażądasz wszystkiego co ci przyjdzie do głowy. Wiem ja to dobrze że braliście mi na wsi wszyscy za złe iż należę do Torysów. Panna Crawley jest liberalną nad wszelki wyraz, republikanką z zasady, nieprzyjaciółką różnic społecznych i tytułów.
— Dla czegoż żenisz się z hrabianką?
— Nie zapominaj że biedna lady Joanna niewinna swemu urodzeniu — odpowiedział Pitt z miną dworaka