Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/138

Ta strona została uwierzytelniona.
134

U pastora, gdy odetkano po obiedzie butelkę Portu, panny dostawały każda po kieliszku stołowego wina. Pani Butte wypijała kieliszek Portu, a James dostawał ich dwa, a ponieważ pastor wpadał w zły humor jeżeli mu nie zostawiano reszty butelki, poczciwy chłopak wstrzymywał się od niej i gasił resztę pragnienia stołowem winem, albo dżinem z wodą, w stajni, w towarzystwie woźnicy i fajeczki. W Oxfordzie, ilość wina była nieograniczona, ale jakość nie zbyt wyszukana. Jeżeli ilość i jakość odpowiadały zarówno wszelkim wymaganiom, jak teraz, Jim umiał okazać że jest znawcą i nie potrzebował tedy wcale zachęty ze strony swego kuzyna ażeby wysuszyć drugą butelkę. Wszelako gdy trzeba było wrócić do pań na kawę, opuściła go swoboda i popadł nanowo w zwykłą swoją nieśmiałość. Odpowiadał tylko: Tak, albo nie, wytrzeszczał oczy na lady Joannę i wywrócił jedną filiżankę kawy przez cały wieczór. Natomiast jeżeli nie otwierał ust do mówienia, otwierał je tem pilniej do ziewania — i obecność jego wpłynęła nienajkorzystniej na skromne rozrywki towarzystwa, bo panna Crawley i lady Joanna przy pikiecie, równie jak Briggs przy swojej robótce, czuły że nie spuszcza z nich dzikiego, osłupiałego wzroku, który sprawiał szczególnie niemiłe jakieś wrażenie.
— Zdaje się chłopakiem w wysokim stopniu nieśmiałym, niezgrabnym i milczącym, rzekła panna Crawley do dyplomaty.
— Bywa rozmowniejszym w męskim towarzystwie niż w kobiecem, odparł sucho Machiawel, nie kon-