Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/146

Ta strona została uwierzytelniona.
142

dla pani pułkownikowej, która od tej chwili poczęła mieć nadzieję że panna Crawley da się przebłagać.
Tymczasem była ona najweselszą i najbardziej podziwianą Angielką w całym Paryżu, i co wieczór przyjmowała u siebie mały kongres międzynarodowy — Prusaków i Kozaków, Hiszpanów i Anglików. Cały świat zbiegł się był podówczas do Paryża, a widok gwiazd i wstęg, napełniających skromny salon Rebeki, byłby był mógł wprawić w żółtą zazdrość wszystkich mieszkańców ulicy Baker.Street Sławni wojownicy kłusowali obok jej dorożki w lasku bulońskim, i cisnęli się do loży. Rawdon był w doskonałym humorze. W Paryżu nie było jeszcze woźnych, Véry i Beauvilliers mieli u siebie partje co wieczora, gra szła żwawo i miał w niej szczęście. Jenerał Tufto natomiast był nieco nie adowolony. Pani Tufto, nieproszona przez nikogo, przybyła do Paryża, a oprócz tego całe tuziny jenerałów otaczały teraz fotel Rebeki, i miała tuziny bukietów do wyboru gdy szła do teatru. Lady Bareacres i inne reprezentantki angielskiego „towarzystwa,“ niewiasty głupie i bez skazy, drżały z gniewu na widok powodzeń Rebeki, której zatrute dowcipy godziły w ich cnotliwe łona. Miała ona wszakże wszystkich mężczyzn po swojej stronie, a z kobietami walczyła bez trwogi, zwłaszcza gdy nie umiały robić plotek w innym języku jak tylko w angielskim.
Tak przeszła zima z roku 1815 na 1816ty wśród rozrywek i powodzenia dla pani Rawdon Crawley, która oswoiła się z życiem dystyngwowanem, jak gdyby przodkowie jej przez kilka wieków nie zajmowali się niczem innem