Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/165

Ta strona została uwierzytelniona.
161

następnie czytelnikom owocu swych rabunków i przywłaszczeń, zachowuję sam dla siebie jako autor wyłączną własność i korzyści mego wynalazku. Czytelnik zresztą obcując codzień z takiemi zapobiegłemi osobami, może się sam nauczyć metody stworzenia dobrego bytu bez grosza dochodu. Ograniczymy się więc na treści wem odszkicowaniu kilku lat, jakie Crawley i jego żona przepędzili w Paryżu, wśród zbytku i przepychu, nie posiadając ani grosza dochodu. Rawdon wziął dymisję z gwardji i sprzedał nominację na pułkownika; odtąd jedyną oznaką dawnego jego powołania pozostały mu wąsy kawaleryjskie i tytuł pułkownika na kartach wizytowych.
Mówiliśmy że Rebeka w Paryżu została wkrótce królową wielkiego świata i salonów, nawet niektóre pałace z przedmieścia St. Germain raczyły otwierać dla niej swoje przybytki. Anglicy najwyższego znaczenia hołdy jej składali, ku szczególnemu niezadowoleniu szlachetnych małżonek, które pękały ze złości nad tryumfami tej parwenjuszki.
Pani Crawley uwielbiana w salonach arystokratycznych i łaskawie u nowego dworu widziana, przepędziła kilka miesięcy upojona swojem powodzeniem i zaczęła nieco z góry spoglądać na młodych i dzielnych oficerów, z którymi jej mąż lubił przestawać.
Pułkownik w towarzystwie księżniczek i dam dworu ziewał niemiłosiernie. Stare kobiety, co grywały z nim w ekarte, tak go draźniły żalami i utyskiwaniem na przegraną choćby pięciofrankówkę, że postanowił nie siadać z niemi do gry. Zresztą cały dowcip ich roz-