Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/171

Ta strona została uwierzytelniona.
167

się więc do Calais, ale ztamtąd nie pojechał do Dowru, lecz wsiadł na dyliżans do Dunkierki i dostał się wreszcie do Brukseli, ulubionego miejsca pobytu, gdyż istotnie więcej był jeszcze winien pieniędzy w Londynie niż w Paryżu i przekładał oczywiście spokojną stolicę dzisiejszej Belgji nad te dwa olbrzymie miasta.
Kiedy miss Crawley pożegnała się z tym światem, pani pułkownikowa Crawley sprawiła dla siebie i dla synka grubą żałobę i rozpowiadała wszędzie bardzo głośno że pułkownik urządzał interesa spadkowe. Wyprowadziła się w hotelu z entreslou na pierwsze piętro, które całe zająła i posłuchała rady gospodarza jakie dać obicia w apartamencie, za to niekoniecznie zga dzała się z nim co do dywanów — ale wreszcie wszystko ułożyło się jakoś — tylko o cenie za to wszystko nic nie mówiono. Urządziwszy się w ten sposób, mistress Crawley z boną i synkiem odjechała powozem, którego łaskawie jej pożyczył gospodarz, żegnając ją najprzyjemniejszym uśmiechem. — Jenerał Tufto wściekał się ze złości na wieść o jej odjeździe, a pani Brent wściekała się z wściekłości szanownego jenerała; porucznik Sporney zachorował na ból serca, a gospodarz wyporządzając apartamenta na przyjęcie tej czarodziejki i jej męża najstaranniej zachował kufry i walizy, które mu powierzyć raczyła. Pułkownikowa tak go prosiła żeby ich strzegł pilnie, chociaż jak się wkrótce przekonał, nie zawierały żadnych kosztowności.
Nim się udała do męża do Belgji, odbyła Robeka małą wyprawę do Anglji, zostawiając synka pod opieką bony Francuski. Ani matka, ani mały Rawdon nie pła-