Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/184

Ta strona została uwierzytelniona.
180

mniej niejakiego niezadowolenia ze zbyt surowego wy roku nieboszczki, pocieszał się przynajmniej że majątek został w tej samej gałęzi rodziny i szczerze bratu winszował, prosząc żeby go polecił łaskawości bratowej, o której życzliwość błagał dla pani Crawley; przy końcu listu znajdowało się kilka słów do pana Pitt, skreślonych ręką Rebeki. Dołączyła swoje życzenia do mężowskich; nigdy nie zapomniała życzliwości, jakiej doznała od pani Crawley kiedy biedna, opuszczona sierota była prostą guwernantką małych jego sióstr, które zawsze serdecznie kochała. Życzyła mu wszelkiej pomyślności w małżeńskiem pożyciu, błagała żeby zapewnił o jej prawdziwym szacunku i przyjaźni lady Joannę, której dobroć obsypywała pochwałami. Spodziewała się iż będzie mogła kiedyś przedstawić synka swojego stryjowi i stryjance, których względom i łaskawości ośmielała się go polecać.
Pitt Crawley odczytał ten list z prawdziwą przyjemnością, czego nigdy nie doznały u św. pamięci miss Crawley arcydzieła stylu Rebeki, przez jej męża kopjowane. Co zaś do lady Joanny, to tak dalece zachwyciła się że zaczęła namawiać męża aby natychmiast połowę schedy po ciotce oddał bratu.
Ku wielkiemu zdziwieniu młodej mężatki, Pitt nie dał się namówić i zachował dla siebie trzydzieści tysięcy funtów, ale nie omieszkał odpisać bratu że radośnie uściśnie mu rękę kiedy do Anglji powróci; podziękował pani Crawley za dobrą opinję o lady i o nim samym i przyrzekł najuroczyściej nie opuścić żadnej sposobności żeby im być pożytecznym.