Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/203

Ta strona została uwierzytelniona.
199

zatruwała dziecko — krzyknęła Emmy, konwulsyjnie kołysząc synka na ręku i gniewnie rzucając spojrzenia.
— Zatruwała? Ameljo! zatruwała? — odparła oburzona staruszka.
— Jerzy bierze tylko lekarstwa pana Pestlera, a pan Pestler mi mówił że ten eliksir to trucizna.
— Coraz to lepiej — oskarzasz mnie więc o morderstwo i otrucie — i nie masz wstydu odzywać się w taki sposób do własnej matki — zawołała żywo pani Sedley. Przez ciężkie próby przeszłam na tym świecie, los mnie dotkliwie poniżył, jeździłam powozem, teraz chodzić muszę piechotą — ale dotychczas jeszcze nie widziałam że jestem trucicielką, i dziękuję ci za tę nowinę!
— Ależ mamo! wołała z płaczem biedna kobiecina, zawsze do łez skora — nie powinnaś gniewać się na mnie. Ja — ja nie myślałam — to jest ja myślałam inaczej — ja nie chciałam powiedzieć że chcesz otruć to drogie dziecię, ja tylko...
— O! moja kochana! ty tylko powiedziałaś że byłam zabójczynią, a w takim razie lepiejby mi od razu pójść do Old.Bailey, chociaż nie otrułam cię, kiedyś była dzieckiem! Pięcioro dzieci wykarmiłam — pochowałam troje — a to, które kochałam najbardziej, przy którem bezsenne trawiłam noce podczas ząbkowania i dławca, i odry i krztuśca, to dziecko któremu najlepsze dałam wychowanie, do którego przyjmowałam najlepszych i najdroższych metrów, które kończyło odukację w Minerva.House, czego wszystkiego ja nie znałam gdy byłam dziewczyną, bo całem mem szczęściem było