Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/210

Ta strona została uwierzytelniona.
206

Amelja, zmięszana niespodziewaną propozycją, podziękowała ze łzami w oczach za ten dowód zaufania pastora, jak również za wszystkie jego grzeczności dla niej i dla syna, ale dodała przytem że jej myśli i serce zawsze należeć będą do męża, którego straciła i którego nigdy zapomnieć nie potrafi.
Dni 25. kwietnia i 18. czerwca — rocznica ślubu Amelji i śmierci jej męża — nigdy nie przyszły dla niej niepostrzeżenie; pogrążona w żalu i wspomnieniach Amelja przepędzała samotnie te rocznice wesela i żałoby, a zamykając się w swoim pokoju, ukrywała przed światem łzy i smutek, który jej nigdy nie opuszczał.
W dzień przynajmniej nie tyle smutek ją uciskał, bo zajęcia zwykłe musiały pamięć od przedmiotów bolesnych odrywać. Ona to sama uczyła Żorża czytać, pisać i rysować, a podczas jego zabawy, czytała rozmaite zajmujące historyjki żeby go później opowiadaniem zainteresować i przy zabawie czegoś nauczyć. Młoda matka śledziła z największem staraniem rozwój umyśłowy swego dziecka; chwytała wszystkie wrażenia i uczucia, które już w małem serduszku kiełkować zaczynają; i najtroskliwiej pracowała nad tem żeby mu dać pojęcie o Stwórcy. Codzień rano i wieczór słaby głos dziecka łączył się z głosem matki w modlitwie; oboje zanosili modły za męża i ojca z tak żywą o nim pamięcią jak gdyby on był tuż przy nich i razem z niemi we wspólnej łączył się modlitwie. O! błogie lat dziecinnych wspomnienia! Któreż serce po wielu nawet ubiegłych latach oprzeć się waszej sile potrafi i nie zadrży przepełnione najsilniejszemi wzruszeniami?