Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/227

Ta strona została uwierzytelniona.
223

— te kosztowności należały jeszcze do mojej matki i tylko nieboszczka pierwsza moja żona je nosiła; córka hurtownika kupca nigdy ich nie dotknęła, mogę cię zapewnić; ale bierz prędko i chowaj.
W chwili kiedy baronet jedną ręką podawał owe pudełko lady Joannie a drugą zasuwał szufladkę od biurka, Horrocks wszedł do pokoju z tacą, na której była przekąska, składająca się z ciastek i likieru.
— Cóż to pan dał żonie Pitt’a — zapytała niewiasta z wstążkami po wyjeździe młodej pary.
Była to miss Horrocks, córka znanego już nam Horrocks’a, przedmiot zgrozy i oburzenia całej prowincji, samowładna pani w Crawley-la-Reine. Ku wielkiemu niezadowoleniu całej rodziny znaczenie i rządy miss Horrocks były tak potężne w domu, że wszystko tam było na jej rozkazy: konie, powozy i t. d., a nawet kredyt otwarty w mudburskiej kasie oszczędności. Którykolwiek ze sług miał nieszczęście jej się niepodobać, natychmiast był odprawiony: Ogrodnik ze Szkocji — mający niejako autonomiczne dążności, dumny z umiejętnego prowadzenia szczep i z obfitości wybornych owoców, które mu nawet — mówiąc nawiasem — piękny dochód robiły, bo na targu w Southampton nie tylko jarzyny i owoce, ale i płody cieplarni łatwo zbyć można było — odważył się razu jednego zrobić jakąś uwagę miss Horrocks, zajętej zajadaniem najpiękniejszych brzoskwiń. To wystąpienie w obronie praw własności, sprowadziło ogrodnikowi na razie parę policzków tylko, ale nazajutrz musiał się nieborak z całą rodziną wynosić z Crawley i widzieć owoce swej pracy wy-