Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/228

Ta strona została uwierzytelniona.
224

stawione na łup przechodniów i na pastwę chwastów które bujnie wszędzie się puściły. Tenże sam los spotkał i innych służących, tak że w ogromnej kuchni dwóch czy trzech pachołków tylko trzęsło się od zimna, a w stajni i w kredensie takie pustki zaległy, że wszystko zamieniło się powoli w jedną wielką ruinę. Sir Pitt przepędzał nocy na gawędce ze swoim Horrocks’em, a we dnie był zajęty kłótnią z faktorami i pisaniem obelżywych listów do swoich dzierżawców, etc. Adwokaci i wszelkiego rodzaju urzędnicy mający do baroneta interes, przystępu do niego znaleść nie mogli jeżeli nie byli wprowadzeni przez znaną nam niewiastę obficie wstążkami przystrojoną.
Młody Pitt, jako człowiek surowych obyczajów i zwolennik etykiety, nie mógł obojętnie patrzeć na to pogwałcenie wszelkich konwenansów. Sama myśl że dama z wstążkami może zostać jego macochą, napełnia go niepokojem i grozą. Po owej wizycie, którąśmy powyżej opisali, hrabina Southdown starała się kilkakrotnie o wprowadzenie do domu baroneta książek zdolnych zmiękczyć i przerazić zatwardziałego grzesznika. Mistress Butte zrywała się w nocy i biegła do okna żeby zobaczyć czy łuna pożarna nie oświeca horyzontu w stronie Crawley. Sir Wapshot i sir Fuddeston, dawni przyjaciele baroneta, nie chcieli razem z nim zasiadać w sądzie przysięgłych, i odwracali się z oburzeniem od starego rozpustnika, jeżeli ten spotkawszy ich na ulicy w Southampton, chciał im podać rękę. Ale to wszystko na starym nie robiło wrażenia: chował rękę do kieszeni i odchodził śmiejąc się głośno.