Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/229

Ta strona została uwierzytelniona.
225

Również broszury lady Southdown wzniecały w nim najżywszą wesołość. Jednem słowem śmiał się z synów swoich, z całego świata, a nawet z niewiasty wstążkami upstrzonej, kiedy nią gniew miotał, co się dosyć często zdarzało.
Miss Horrocks, zająwszy stanowisko ochmistrzyni w Crawley, zaczęła od razu traktować dawnych towa rzyszów i towarzyszki służby z despotyzmem ciężkim do zniesienia. Słudzy musieli ją nazywać panią, a wpływ jej i znaczenie rosły do tego stopnia, że nawet ojcu robiła czasem uwagę żeby nie obchodził się zbyt poufale z damą baroneta.
Często się zdarzało że miss Horrocks przybierała powagi, ruchy i manjery wielkiej pani, co z niej robiło istną karykaturę. Baronet chwytał się wówczas za boki i śmiał się do rozpuku, a pod wpływem tej wesołości, kazał jej przywdziewać strój pierwszej swej żony, używany na występy dworskie i zapewniał że nigdy nie widział równie eleganckich i arystokratycznych ruchów, że strój ten przypadał jej doskonale do twarzy i figury, i że nie brakuje nic więcej jak tylko wsiąść do czterokonnej kolasy i wystąpić na bal u dworu.
Miss Horrocks, przywłaszczywszy sobie wszystkie gałganki dwóch żon baroneta, pruła, cięła, krajała i przerabiała wszystko do swojej stosując figury. Jeszcze tylko klejnoty i kosztowności poprzednie spać jej spokojnie nie dawały; ale stary baronet opierał się wszelkim pieszczotom i pochlebstwom, a kluczyka od biur ka nie wypuszczał z ręki.