Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/232

Ta strona została uwierzytelniona.
228

puściła ogromny pęk kluczów na posadzkę.
— A co! James, jesteś świadkiem! Jesteś świadkiem panie Crawley! — wołała mistress Butte wskazując palcem złapaną na gorącym uczynku miss Horrocks, której pomieszanie aż nadto zdradzało występne zamiary.
— On sam mi to dał! On mi to wszystko dał! wołała miss mocnym głosem.
— On ci to dał, nikczemnico! krzyczała nie mniej głośno mistress Butte. Możecie panowie zaś zaświadczyć że ta kobieta, zdolna do najczarniejszych zbrodni, plądrowała po wszystkich schowkach naszego brata. Ja wam zawsze to mówiłam że prędzej czy później ona musi skończyć na szubienicy.
Betsy Horrocks przestraszona upadła na kolana — głośne łkania nie dozwalały jej ani słowa wymówić. Ktokolwiek zna czem jest miłosierdzie u niektórych kobiet, wie dobrze że się te anioły nie zbyt z przebaczeniem śpieszyć lubią, i że upokorzenie nieprzyjaciela jest dla nich najmilszym tryumfem.
— Zadzwoń, James — zawołała mistress Butte. — Dzwonić dopokąd kto nie przyjdzie.!
Trzech czy czterech ludzi, zostających na usługach w tym opustoszałym domu, zbiegło się na głos rozlegającego się dzwonka.
— Zamknąć tę nędznicę, schwytaliśmy ją na kradzieży! krzyknęła mała kobiecina energicznym głosem. Prędzej, panie Crawley, bierz się do spisania protokołu. A ty, Beddoes, odprowadzisz ją jutro do więzienia w Southampton.