Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/256

Ta strona została uwierzytelniona.
252

musiała kielich goryczy, ale uprzejmie i wdzięcznie podziękowała za ratunek swojej protektorce. Lady Southdown udzieliwszy nowo nawróconej błogosławieństwo, wyszła nakoniec z pokoju.
Mistress Rawdon chętnieby się uwolniła od dowodów tak zbytecznej troskliwości swego opiekuńczego anioła; nic więc dziwnego że w kilka chwil potem mąż zastał ją jeszcze potężnie skrzywioną. Rawdon uśmiał się należycie słuchając tragiczno komicznego opowiadania Becky, której nie brakło dowcipu pomimo że sama padła ofiarą łatwowierności hrabiny. Lord Steyne z Rawdonkiem nie mało się ubawili kiedy Rebeka wróciwszy do domu całą tę scenę przedstawiła im obrazowo. Okryta nocnym kaftanikiem, wygłaszała przez nos sentencje moralne i wyliczała zbawienne własności swego specy fiku z tak uroczystą powagą, jak gdyby posiadała rzeczywiście dźwięczny i muzykalny nos hrabiny.
— Przedstawienie, prosimy o przedstawienie lady Southdown i jej czarnego lekarstwa! — wołali co wieczór mieszkańcy May fair. Raz jeden przynajmniej w życiu hrabina Southdown potrafiła być zabawną, a raczej służyć ku powszechnej zabawie.
Sir Pitt pamiętał dobrze jakim szacunkiem i poważaniem otaczała go zawsze Rebeka; nie był więc nigdy źle usposobionym dla niej. Jeżeli ożenienie się pułkownika nie było świetne, to przyniosło mu tę korzyść że go przynajmniej okrzesało i ogładziło cokolwiek. Zresztą, sir Pitt nie mógł się wcale na to uskarżać: z właściwą sobie przebiegłością dobrze on rozumiał że właśnie temu ożenieniu Rawdona zawdzięczać