Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/270

Ta strona została uwierzytelniona.
266

panna Osborne w swojej samotności w Russell-Square spotykając w gazecie imię siostry pomiędzy najpierwszemi elegantkami, lub czytając opis toalety, w której lady Fryderyka Bullock występowała pierwszy raz u dworu. Niestety! w porównaniu z siostrą miss Joanna prowadziła życie smutne i jednostajne; do poznania rozkoszy, jakie daje duma i miłość własna, przychodziła ona tylko drogą niezaspokojonego pragnienia. Codzień wieczorem wiedziała co ją czeka nazajutrz rano: latem lub zimą musiała wstawać rano i zająć się przygotowaniem śniadania dla opryskliwego i gderliwego starca, któryby cały dom przewrócił gdyby herbata nie była o w pół do dziewiątej gotowa, bo o w pół do dziesiątej wychodził z domu do miasta.
Czas pomiędzy śniadaniem i objadem zbiegał Marji na doglądaniu kuchni, łajaniu służących, a w końcu na przejechaniu się powozem lub wycieczce do magazynów, gdzie nie umiano dosyć otaczać ją względami i usłużną uprzejmością. Jeżeli jej czasu trochę zostało, to rozwoziła swoje i ojca karty wizytowe po domach szanownych i przenudnych znajomych, lub czekała ich odwidzin w salonie, siedząc z robotą przy kominku. Jeżeli czasem zdjęła ceratowy pokrowiec ze starego fortepianu i wydobyła zeń niejasne, przytłumione dźwięki, to echo w całem mieszkaniu powtarzało je tak żałośnie że wstała jeszcze smutniejsza niż przedtem. Portret Jerzego znikł od dawna i spoczywał gdzieś pod stry chem obok starych i niepotrzebnych sprzętów. Ojciec i córka zachowali wprawdzie jakąś niby tajoną pamięć syna i brata, którego stracili; ale przypomnienie tej