Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/272

Ta strona została uwierzytelniona.
268

łość do swojej elewki, wszystko zaś wówczas prowadziło do wniosku że miłość jego nieszczęśliwą nie była. Miss Wirt była powiernicą dwojga kochanków. Miała ona może nadzieję że wdzięczny kuzynek zdobywszy złote runo w postaci córki bogatego kupca, nie zapomni i o tej, której zawdzięczać będzie swoje zwycięstwo. Nieszczęściem smutna rzeczywistość rozwiała błogie marzenia. Pan Osborne obdarzony węchem dosyć de likatnym, wrócił do domu niespodzianie i ukazał się z łaską bambusową w sali, gdzie się lekcja rysunków, odbywała. Mistr i elewka była bardzo ożywieni i mocno czerwoni. To się tak nie podobało panu Osborn’owi, że wypchnął artystę za drzwi i zrobił mu miłą obietnicę połamania laski na jego grzbiecie, jeżeli się poważy kiedykolwiek w domu Osbornów pokazać. W pół godziny potem miss Wirt została wyprawioną z domu, a dla pospiechu zapewne pan Osborne zrzucał nogą ze schodów jej tłumoczki i pudełka, grożąc jej pięścią w chwili kiedy siadała do dorożki.
Joanna Osborne po tej scenie nie wychodziła przez kilka dni z swego pokoju, i ojciec nie chciał już słyszeć odtąd o żadnej damie do towarzystwa córki. Nodto oświadczył córce kategorycznie że nie dostanie ani grosza posagu jeżeli zechce wyjść zamąż bez jego zezwolenia. Musiała biedaczka gasić ogień, który Kupido w sercu jej rozdmuchał, z rezygnacją poddać się warunkom życia przez nas opisanym i powiedziała sobie że zostanie starą panną. Siostra jej tymczasem co roku dawała życie małym Bullockom, wynajdowała dla nich coraz to piękniejsze imiona, ale przywiązanie dwóch