Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/295

Ta strona została uwierzytelniona.
291

Przed nowym rokiem Rebeka zapłaciła pannie Briggs procent od pożyczonej sobie maleńkiej kwoty pieniężnej, i nadmieniła jej poufnie przy tej zręczności że radziła się baroneta o najpewniejszy i najzyskowniejszy sposób umieszczenia reszty funduszu, który miss Briggs posiadała jeszcze. Sir Pitt — mówiła Becky — bardzo biegły w operacjach finansowych, myślał długo nad tem, i znalazł coś nadzwyczaj pewnego i korzystnego; bo sir Pitt nie mógł zapomnieć o tem że miss Briggs była przyjaciółką jego ciotki, której do ostatniej chwili nie odstąpiła, że zatem miała pełne prawo do względów a nawet do wdzięczności całej rodziny Crawleyów. Rebeka dodała w końcu że sir Pitt przed wyjazdem swoim zalecił stanowczo żeby miss Briggs podjęła swój kapitał i miała go w pogotowiu, bo — jak mówił — podobna zręczność nie łatwo trafić się może. Poczciwa Briggs nie mogła mieć ani cienia podejrzenia, mając przed sobą niewinną twarzyczkę Becky ożywionej ser deczną radością kiedy tę dobrą wiadomość zwiastowała przyjaciółce. Życzliwość baroneta rozczulała do łez pannę Briggs, uszczęśliwioną że mogła podjąć kapitalik umieszczony na niskim, bo na trzecim tylko procencie. W samej formie, w jakiej sir Pitt chciał jej wyrządzić przysługę, było już dla niej coś niezmiernie delikatnego i chwytającego za serce. Tegoż dnia jeszcze Briggs pobiegła do swego mecenasa, żeby pieniądze na pierwsze zawołanie gotowe były.
Biedna tak była wdzięczna Rebece i jej mężowi za te dowody życzliwości, że blisko połowę rocznego procentu użyła na kupienie aksamitnej bluzy małemu Raw-